SŁOWACKO – CHIŃSKI TYDZIEŃ W SZKOLE

AIESEC –to działająca w 113 krajach organizacja prowadzona przez studentów. Głównym jej celem jest umożliwienie młodym ludziom rozwoju przedsiębiorczości, odpowiedzialności społecznej, inteligencji emocjonalnej, umiejętności pracy w globalnym środowisku oraz aktywnego uczenia się.  W czasie wolontariatu studenci  mają możliwość poprawienia swoich umiejętności językowych, sztuki prezentacji, pracy w grupie         i międzynarodowym środowisku, a także nawiązania  przyjaźni na całe życie. Poznają miejsca i kraje, które inni znają tylko z mapy, jednocześnie przybliżają swoją kulturę, obyczaje i pokazują jak wygląda życie w ich ojczyznach.

W ubiegłym tygodniu (22-26.10.2012)  nasza szkoła gościła dwie wolontariuszki. Daniela Melnickova przyjechała ze Słowacji, mieszka niedaleko Koszyc. Fiona Xiao z Chin pochodzi z miejscowości pod Hongkongiem. Studentki prezentowały swoje kraje w  języku angielskim, lekcjom towarzyszyły wielkie emocje, oczywiście pozytywne. Raz po raz na zajęciach wybuchały salwy śmiechu, kiedy oglądaliśmy film instruktażowy,  jak posługiwać się pałeczkami przy jedzeniu. Niby wszystko wydawało się proste, ale kiedy dostaliśmy je do rąk – jakoś nie bardzo nam szło. Fiona pocieszyła nas, że tak jak nam trudno używać pałeczek, dla niej nóż, widelec i łyżka są dużym wyzwaniem. Poznaliśmy chińskie narodowe instrumenty muzyczne,  najsłynniejszy taniec, uczyliśmy się chińskiej kaligrafii. Interesowało nas też życie naszych rówieśników. Wiemy, że uczniowie spędzają w szkole czas od 8.00 do 16.00 i bardzo dużo uczą się matematyki. Fiona dziwiła się, jak  potrafimy w ciągu 25 minut zjeść obiad. W chińskiej szkole przerwa obiadowa trwa 2 godziny, uczniowie w tym czasie mogą nawet pójść do domu.

O ile zajęcia z Fioną były dla nas egzotyką, na lekcjach z Danielą czuliśmy się bardziej swojsko, co nie znaczy, że od czasu do czasu nie wyrażaliśmy zdumienia. To co w naszej szkole jest najgorszą oceną czyli „jedynka”, u sąsiadów jest najwyższą oceną. Chyba największym zaskoczeniem, szczególnie dla chłopców, był fakt, że Janosik, to nie polski, tylko słowacki rozbójnik. Okazuje się, że mamy jednak wiele wspólnego z ojczyzną Danieli.  Nie jemy bryndzovych haluszek, ale nie mamy wątpliwości, co to takiego kapustnica. Podczas Świąt Wielkanocnych w poniedziałek woda też leje się strumieniami. 6 grudnia prezenty przynosi nam Święty Mikołaj, a Słowakom Miklas. Obejrzeliśmy ludowe tańce słowackie i stroje. Mogliśmy je przymierzyć, chłopcy chętnie fotografowali się w koszulce słowackiej narodowej drużyny hokejowej.

Zajęcia z Fioną i Danielą poszerzyły naszą wiedzę o ich krajach, dostarczyły wiele radości i przekonały, że chociaż możemy się bardzo różnić, to jesteśmy w stanie się porozumieć. Pochodzenie nie jest barierą, jeśli jest się otwartym i uczy języków obcych.

Archiwum